FAS, czyli dziękuję nie piję.

 Hej, post miał być o kosmetykach, jednak temat jaki jest do poruszenia jest niezwykle ważny.

FAS

 Wczoraj, 9-tego września, był Światowy Dzień FAS. Nie wiecie czym jest? Już tłumaczę. FAS to alkoholowy zespół płodowy (z ang. Fetal Alcohol Syndrome). Jest to choroba nieuleczalna, siejąca spustoszenie w organizmie płodu. Powoduje takie zaburzenia jak:

  •  Anomalie w budowie twarzy ( tj. krótkie szpary powiekowe, opadające powieki, szeroko rozstawione oczy, krótki zadarty nos, wąska górna warga, wolniejszy rozwój środkowej części twarzy, słabo rozwinięta żuchwa, krótka szyja, anormalność stawów i kości.)
  • Spowolniony rozwój fizyczny w życiu płodowym i noworodkowym.
  • Uszkodzenie ośrodka układu nerwowego! (zaburzenia motoryki, problemy z równowagą, zaburzenia odczuwania głodu, pragnienia i bólu, nieprawidłowe odczucia wzrokowe, słuchowe, dotykowe, trudności z nauką, agresja, kłopoty z koncentracją i oceną sytuacji, w tym zagrożenia, problemy z mową- opóźniony rozwój ośrodka mowy i brak umiejętności tworzenia złożonych zdań)

Warto ryzykować pijąc alkohol w ciąży? Raczej nie.




To my decydujemy

W tym momencie, my kobiety jesteśmy jak Bóg. To od nas zależy, czy nasze dziecko urodzi się chore. Oczywiście pomijając choroby genetyczne i wady płodowe niezwiązane z alkoholem. Warto ryzykować? NIE! 

Ja nie piję a ty?

Nie ma również społecznego przyzwolenia na picie alkoholu w ciąży. Sama wychodząc na balkon widzę nieodpowiedzialne matki na palach zabaw. Kobiety w widocznej kolejnej ciąży, z małym dwulatkiem, którego karmią piersią, a w ręku puszka piwa. Serio? Czy na prawdę aż tak ciężko powstrzymać się od alkoholu? Nie. Sama będąc w 4tc  zostałam poczęstowana na urodzinach szwagra słabym winem. I wiecie co? Udałam, że biorę łyczka za jubilata i odstawiłam (wtedy oni jeszcze nie wiedzieli o ciąży, a ja nie chciałam mówić póki lekarz nie potwierdzi). Można? Można. Kolejny przykład. Byłam na integracji w pracy u M. I co? I tam też nie ruszyłam alkoholu.
Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. 
*Nie chcę zastanawiać się, czy ten jeden kieliszek jaki wypiłam nie zaszkodzi fasolce.
*Nie chcę żyć w stresie do końca ciąży, czy maleństwo urodzi się zdrowe, czy chore. 
*Nie chcę pluć sobie w brodę, że przez ten jeden kieliszek, moje dziecko będzie miało problemy do końca życia. 
Moim zdaniem Po prostu nie warto.

Bądźmy mądrymi mamami. Nie pijmy!
Im więcej nas będzie, tym większe prawdopodobieństwo, że odsetek FAS zacznie spadać. Dawajmy dobry przykład.

Komentarze

  1. Ja będąc w ciąży nie wypiłam ani mililitra alkoholu, choć miałam swoje wesele ;) Za to ile razy słyszałam, że kieliszek wina to nie szkodzi, aż głowa boli! Dla mnie ktoś, kto nie potrafi wytrzymać 9 miesięcy bez alkoholu, ma z nim zdecydowany problem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już też to słyszałam. "No piwka na pracę nerek się nie napijesz? Przestań nie bądź kwoką. Nastolatkowi też tak będziesz broniła?" Śmiać mi się z takich komentarzy chce. Nie piję, bo dbam o to małe życie, a to i tak do nich nie dociera ;/

      Usuń
  2. MAmy XXI wiek, dostęp do wiedzy jest naprawdę dobry i powszechny. NIe uwierzę, że współczesne kobiety w ciąży nie szukają informacji w internecie, nie rozmawiają z lekarzami (przecież żeby becikowe dostać konieczna jest wizyta u ginekologa) Dlatego akcja jak najbardziej potrzebna, jednak to nie z niewiedzy wynika a są to świadome działania matki (bo skoro zna ryzyko jak inaczej to nazwać?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci szczerze, że ginekolog nie zadał mi pytania o uzywki. Żaden. A byłam już u 5. Dla mnie to oczywistość, ale jak widać jeszcze dla sporej ilości mam jest to dziwne,że co ty pier... Jak to nie mogę, a co to piwo zaszkodzi przecież to dla zdrowotności. Niby XXI wiek a jak widać dalej w niektórych kwestiach jest ciemnogród. A może po prostu łatwiej udawać że się nie wiedzialo i obwiniać lekarzy za wady rozwojowe dziecka?

      Usuń
  3. Popieram! Podpisuję się każda kończyną. Kiedyś znajoma mi powiedziała, że lekarz zalecił jej czerwone wino bo miała słabe wyniki krwi... Szczęka mi opadła.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz